Konie „uczyły się” języków obcych

Próby sięgały jednak jeszcze dalej. Krall gnębił swych cierpliwych uczniów nauką języka francuskiego. W swoich wyjaśnieniach na temat rzekomej możliwości nauczania koni wielu języków obcych czyni on nawet daleko idące porównania swoich prób z nauką języków u dzieci. Krall uległ złudzeniu, że jego konie potrafią równie dobrze wystukiwać — dajmy na to — liczbę 2 po francusku w transkrypcji niemieckiej jako dô (deux) jak i po niemiecku — zwei. Zdaniem jubilera, pupile jego opanowały działania rachunkowe w języku francuskim aż do 100. Jego „mądre konie” pojęły rzekomo również, iż w języku francuskim w przeciwieństwie do niemieckiego nie wymawia się
i nie pisze najpierw jednostek, a później dziesiątek, a więc np. nie vierundzwanizg (cztery i dwadzieścia), lecz odwrotnie. Konie miały wystukiwać tę liczbę prawidłowo po francusku: vingt- quatre, choć co prawda tylko fonetycznie jako weng-ktr. Krall wierzył, że jego konie rozpoznają osoby na pokazanych im fotografiach i potrafią je określić według nazwisk lub według innych pojęć. Na widok podobizny cesarza Wilhelma II miały one wystukiwać kopytami słowo Kaiser (cesarz). Muhamed i Zarif rozpoznawały jakoby podobizny poety Fryderyka Schillera i filozofa Schopenhauera, wymieniając ich nazwiska stukaniem kopyt. W przypadku filozofa, nie uchybiając uczonym rumakom, niezupełnie im się to udawało. Kolejność licznych głosek w nazwisku „Schopenhauer” wyrażały one tylko w sposób przybliżony.