W 1882 wydarzył się śmiertelny wypadek podczas pokazu tresowanych kotów w małej miejscowości Beauprć-sur-Saóne. Organizator widowiska tak przemalował swoje wyrośnięte i silne kocury i kotki, że wyglądały jak młode tygrysy. Prezentował je 16-letni karłowaty chłopak wiejski, ubrany w kostium pogromcy. Przedstawienia ściągały do namiotu cyrkowego wielu widzów. Pewnego dnia największy kocur poczuł się tak urażony niesprawiedliwym postępowaniem karła, że broniąc się skoczył mu na kark i przewrócił. Wszystkie koty przyszły natychmiast z pomocą swemu pobratymcy i rzuciły się na nieszczęśliwego chłopca, podobnie jak by to uczyniły prawdziwe tygrysy lub lwy. W małych, wędrownych trupach cyrkowych, które nie mogą sobie pozwolić na pokazy wielkich drapieżników, pokazywano nieraz doskonałe popisy tresury kotów, gołębi, psów i pojętnych świń. Próby te udały się. Na szczenięta nie targnęły się ani lwy, ani tygrysy. Przeciwnie, były one najwidoczniej uszczęśliwione „przyrostem rodziny”. Został zatem potwierdzony fakt znany już w starożytności, ale w którego możliwość nie wierzono w czasach późniejszych. Oglądano przy tym zadziwiające widowisko — olbrzymie drapieżniki delikatnie bawiące się z małymi pieskami i bez sprzeciwu dające się przez nie szczypać czy też gryźć.