Zdumiona pani Moekel zaczęła wobec tego uczyć swego pieska, stosując następującą metodę: „uzgodniła” mianowicie z Rolfem liczbę uderzeń łapą odpowiadających literom a, e, i, o, u itd. W ten sposób powstał alfabet stukany w którym 2 uderzenia łapą oznaczały literę o, 3 — a, 10 — e, 13 — i, 18 — u, natomiast 8 uderzeń oznaczało spółgłoskę r, zaś 6 — w. O Rolfie opublikowano w swoim czasie wiele artykułów. Pani Moekel napisała nawet całą książkę z zaprotokołowanymi, samodzielnymi wypowiedziami psa, wystukiwanymi bez niczyjej pomocy. W wypowiedziach tych miał on nazywać siebie Lolem. Według zapisków pani Moekel Rolf w swojej wystukiwanej mowie wyrażał się głównie w dialekcie mannheimskim, który słyszał codziennie wokół siebie. Wśród gości, którzy należeli do grona przyjaciół rodziny Mo- eklów, byli również niektórzy ówcześni uczeni (Czytelnik poznał ich już z opowiadań „o myślących koniach”); między innymi prof. Ziegler i inni naukowcy „rozmawiali” często z Rolfem i doszli do wniosku, że w tym wypadku nie może być mowy o jakimkolwiek złudzeniu. Zdaniem ich również oszustwo ze strony pani Moekel zdawało się być wykluczone.