Cleo nie lubiła muzyki fortepianowej

Całkowicie oswojona lwica była w 50 lat później własnością hrabiny Montgelas. „Lwia hrabina”, która chowała swą czworonożną domowniczkę Cleo od wczesnej młodości, dała jej do towarzystwa żwawego foksteriera. Lwica tak się do niego przywiązała, że gdy ją odłączono od pieska, wydawała się bardzo przygnębiona. Przez pewien czas Cleo przebywała w zagrodzie razem z licznymi psami, oswojoną samą oraz pawianem. Zwierzęta szybko zrozumiały, że Cleo jest spokojnym współmieszkańcem i że z jej strony nie grozi im żadne niebezpieczeństwo. Pawian dosiadał nawet niekiedy lwicy jako wierzchowca. Przeszukiwał przy tym w małpi sposób jej sierść, zbierając smakujące mu, słonawe łuski nabłonka jej skóry. Kiedy Cleo przebywała razem ze swą panią, wyciągała się chętnie na jej otomanie, najwygodniejszym i najbardziej miękkim miejscu w całym domu. „Poduszki sofy uważała za miłą zabawkę i naturalnie nie obchodziła się z nimi zbyt delikatnie. Gdy jej chciałam jedną z nich zabrać, dochodziło niekiedy między nami do pewnej różnicy zdań. Przy tego rodzaju nieporozumieniach lwica starała się w różny sposób zyskać przewagę. Zwykle jednak wystarczyło ostrzejsze słowo lub klaps za uchem, aby przywrócić znów właściwy stosunek”.