Stopniowo wieść o niezwykle uzdolnionym psie z Zeitz rozpowszechniła się za pośrednictwem ówczesnych tygodników we wszystkich niemieckich księstwach. Zgłosiło się wówczas wielu właścicieli psów z rozmaitych okolic, którzy twierdzili, że potrafią rozpoznać słowa wypowiadane rzekomo przez ich czworonożnych towarzyszy. Również w Regensburgu można było oglądać mówiącego psa, który m. in. wyraźnie wymawiał słowa: thé, caffé, chocolat, oui monsieur. Możliwe, że był to ten sam pies, którego prezentowano przedtem w Zeitz. Dowodzą tego wymienione powyżej słowa. Być też może, że tego samego zwierzęcia dotyczy również wiadomość z Regensburga o psie pokazywanym tam w kilkanaście lat później, w 1722, „który potrafił mówić po niemiecku, francusku i angielsku, a także wypowiedzieć całe abecadło”. W tym przypadku jednak pies ten musiałby osiągnąć poważny wiek ponad 18 lat. Około 1720 słyszano o psie, którego tresura przypominała nieco opisaną przez Leibniza. O tym „psie z Weissenfels” pisze Johannes Christanus Fritschius (1730), że wychowany był „na pewnym szlacheckim folwarku, należącym do pana von Hörniga. Psa nauczył mówić chłopiec służebny z wielkim trudem i mozołem. Chłopak ten przytrzymując szyję psa, przez odpowiednie naciskanie jego krtani zdołał nauczyć go naśladowania głosu ludzkiego. Wkrótce pies razem z chłopcem zostali ofiarowani Jego Książęcej Mości Księciu Weissenfels”.