Delfiny jako ratownicy

Dzienniki japońskie, które podchwyciły opisane powyżej relacje o Opo, uzupełniały je własnymi doniesieniami z japońskich wód przybrzeżnych. W rozmaitych osadach rybackich wyspy Hondo oraz leżącej na południu wyspy Kiusiu delfiny również towarzyszyły zabawom dzieci. Dzienniki donosiły, że w wieku tzw. oceanariach, które powstały w tym czasie w licznych miastach na wzór stacji badawczej Marineland na Florydzie, można było poczynić jeszcze bardziej zdumiewające obserwacje. Japońskie gazety wspominały również o pewnym zdarzeniu zabawnym dla Japończyków, ale bardzo niemiłym dla głównych jego bohaterów. Miało ono miejsce podczas drugiej wojny światowej. Amerykańscy lotnicy zostali zestrzeleni nad morzem przez Japończyków i usiłowali się ratować na łodziach gumowych. Japończycy ze względu na dużą odległość nie mogli ich dosięgnąć ogniem karabinów. Obserwowali tylko rozpaczliwe wysiłki lotników, którzy starali się odpędzić „usłużnego” delfina popychającego łódź w kierunku obsadzonej przez nieprzyjaciół wyspy.
Delfin oczywiście nie pojmował, jak dalece jego wysiłki są niepożądane. Na pewno „uważał” on zachowanie się amerykańskich lotników za rażącą niewdzięczność. Już to samo, że „chciał okazać pomoc” i otrzymywał w zamian uderzenia wiosłem, mogło zapewne rozgoryczyć nawet najbardziej wyrozumiałego delfina.