Rzymscy władcy południowej Galii zwrócili uwagę na ciekawe metody rybaków śródziemnomorskich, którzy przy pomocy delfinów uzyskiwali bardzo dobre wyniki połowów. Zapoznał się z nimi prawdopodobnie także Pliniusz, przebywając około 70 r. przez kilka lat w tej prowincji na stanowisku rzymskiego poborcy podatków. Razem z falami przypływu wpływały przez wąskie cieśniny do zatoki wielkie ilości barwen, które przy odpływie powracały na pełne morze. Nie można było tych olbrzymich ławic ryb zatrzymać za pomocą sieci, gdyż pękały one pod naporem powracających mas wody. Wtedy rybacy wzywali słowami „simo, simo” zaprzyjaźnione z nimi delfiny.
„Kiedy wieje wiatr z północy i niesie głosy daleko nad morze, delfiny szybko przybywają na pomoc. Gdy wieje wiatr z południa, wołania ludzi dochodzą wprawdzie później do delfinów, ale wtedy przypływają one dużymi stadami. Szybko tworzą wyrównany szereg i wyskakując od strony morza naprzeciw zatrwożonych ryb, zapędzają je na mieliznę. Wtedy już rybacy mogą zarzucać sieci. Wprawdzie nieraz zwinne barweny przeskakują ponad sieciami, są jednak zaraz łapane i zabijane przez delfiny które ich nie pożerają, dopóki rybacy nie ukończą połowu”.