Gazeta berlińska Der Tag uznała relację Daily Mail za tak dalece wiarogodną, że przedrukowała ją. Nie dało to spokoju konkurencyjnemu dzienikowi Tagliche Rundschau, który czynił starania, aby wyszukać innego mówiącego psa. Znaleziono go tym razem w Coswig w Anhalt. Był nim szpic, co prawda mniej uzdolniony niż airedale-terier z Plumstead. Z wypowiedzi jego właściciela wynikało, że szpic ten, gdy chciał otrzymać karmę, potrafił wypowiedzieć słowo Hunger (głód). Analogicznie jak w latach pięćdziesiątych naszego stulecia, gdy mnożyły się relacje jakoby naocznych świadków na temat latających talerzy, w 1911 pisano o pojawianiu się coraz to nowych psów „mówiących”. W Paryżu w 1910, w jednej z rewii na Montmartre występował mówiący terier. Treser wyjaśniał każdorazowo widzom, jakich słów należy oczekiwać od psa, następnie odpowiednio ustawiał pysk teriera, po czym przy odrobinie fantazji można było usłyszeć następujące słowa: au revoir (do widzenia), bon soir (dobry wieczór), maman (mama), a także papa. W USA w 1922 gazety donosiły o dwóch psach, które potrafiły wypowiedzieć kilka słów. Jeden z nich, gdy chciał być wyprowadzany na ulicę mówił: I want to go (chcę wyjść) lub też wzywał swego właściciela do pójścia na spacer wyraźnie wypowiedzianym rozkazem: Go walk! (na spacer). Drugi pies prosił o jedzenie zwrotem I’m hungry (jestem głodny).