Jak grzyby po deszczu

Jak już wspomniano, informacje o Donie spowodowały dalsze doniesienia i wiadomości o mówiących psach. Tak np. Daily Mail, ceniona gazeta londyńska, informowała, że w miejscowości Plumstead znajduje się u lekarza dra Moldena mówiący pies rasy airedale-terier. Według relacji reportera pies ten wypowiadał kilka podobnych zdań w okolicznościach nie zawsze odpowiednich. Wyuczono go m. in. powitania God save the King (Boże, strzeż króla), rzekomo zaś potrafił on również powiedzieć Good save our gracious King (Boże, strzeż naszego miłościwego króla). Przed tymi słowami ten niepospolicie wielki pies, zwany Bullerem, salutował podnosząc prawą nogę. Gdy mister Buller bywał rozgniewany, to najpierw warczał, a następnie „groził” mówiąc Fil tell mama (powiem o tym mamie). Szczególne trudności sprawiało mu wydobywanie z siebie słowa gracious (miłościwy). Przekrzywiał przy tym silnie głowę, podobnie jak czynią to mówiące ptaki indyjskie zwane gwarkami przy powtarzaniu trudnych dla nich słów. W słowie King głoska „k” była zaledwie słyszalna. Zdaniem właściciela psa, Buller potrafił na żądanie wypowiadać jeszcze inne słowa w sposób względnie zrozumiały.