W XVII wieku niejaki Andreas Pschorrer pokazywał „czytające i liczące” pudle, z których jeden, w odpowiedzi na pytanie
o wiek wskazanej osoby, wybierał z grupy leżących na ławce tabliczek z liczbami tę, którą uważał za właściwą. Inny pudel odnajdywał bezbłędnie przedmioty porozdawane poprzednio przez jego pana między zwiedzających i przez nich schowane. Jest to sztuczka, którą i dzisiaj jeszcze pokazują „myślące” psy. Pschorrer pokazywał swych ulubieńców — „czytającego” pudla, „rachującego” teriera i „tańczącego” szpica — zarówno Ludwikowi XIV w czasie jego pobytu w Lyonie, jak i nieco później Wilhelmowi III, namiestnikowi Niderlandów w Amsterdamie. W wiele lat później można było oglądać „myślące psy” tresera Pschorrera także na dworze niemieckiego cesarza, Leopolda I. Cesarz kazał sobie dokładnie wyjaśnić wszystkie tajemnice tresury oraz powtórzyć niektóre sztuki przez najpojętniejsze pudle, przy czym szczerze podziwiał osiągnięcia pamięciowe czworonożnych artystów. Z czasów Fryderyka Wielkiego znane były także psy popisujące się umiejętnością liczenia. Pewien flamandzki treser psów, który pod pseudonimem Aigle de Cir zjeździł całą Europę, zyskał sobie wielki poklask, prezentując tresowaną grupę licznych psów. Wśród nich wyróżniały się szkocki owczarek Berny oraz angielski terier Loney.