Kot mój po pewnym czasie nauczył się też skakać przez laskę oraz obręcz. Początkowo wykonywał skoki tylko wtedy, gdy siedział na jakimś wzniesionym miejscu, a więc np. z krzesła lub ze stołu. Wkrótce nabrał takiego upodobania do tego rodzaju sztuk, że na wezwanie chętnie przybiegał, kiedy trzymano mu w odpowiedniej pozycji „jego” kij do skoków lub też dziecięcą obręcz, i przeskakiwał przez nie wielokrotnie odbijając się od podłogi. Udawało mu się również przeskakiwać przez dwie równoległe obręcze, jeśli odległość między nimi nie przekraczała 20 cm. Zachętą do wypróbowania tych stosunkowo nietrudnych sztuk z moim kotem był artykuł opublikowany w pewnym berlińskim piśmie na temat tresury psów. Autor artykułu twierdził, że koty nigdy nie zechcą wykonywać podobnych sztuk, jakimi popisują się psy. Poprzednio widziałem w małym zespole cyrkowym wędrującym przez Austrię grupę wytresowanych kotów, które wykonywały dokładnie te same sztuki co lwy i tygrysy. Próbowałem zatem zbadać szczegółowo całą sprawę i doszedłem do opisanego wyżej wyniku. Zdolność kotów domowych do poddawania się tresurze była dawniej wykorzystywana przez treserów małych zwierząt. Już w 1753 pokazywano wytresowane koty w budzie cyrkowej w Paryżu. Później w wielu menażeriach odbywały się pokazy wyników tresury kotów razem z psami i z innymi zwierzętami, między innymi również z królikami i kurami, a nawet z wytresowanymi szczurami.