Po chwili Don, jak gdyby dobrze rozumiejąc, co do niego mówiła, potwierdził swą poprzednią wypowiedź, zamykając i otwierając pysk w takt słów: Don Kuchen haben (Don chce mieć ciastko). Po tej wypowiedzi zwierzęcia stało się jasne nawet dla niedowiarków, iż nie mają do czynienia ze sztuczką kuglarską, lecz że pies naprawdę umie mówić. Wymowa jego przypominała wprawdzie ochrypły głos pijaka, niemniej jednak były to niewątpliwie dźwięki ludzkiej mowy. Po zakończeniu tej jedynej chyba w historii zwierząt konferencji prasowej pozwolono dziennikarzom zadawać psu pytania. W wyniku tej „rozmowy” mogli się oni przekonać, iż Don w żadnym razie nie był psem „milczącym”, przeciwnie — chętnie pozwalał im wysłuchiwać wyuczonych przez siebie słów. Dziennikarze biorący udział w konferencji prasowej dowiedzieli się od panny Ebers, że prezentowany przez nią wyżeł już przed rokiem sprawił jej ojcu niespodziankę swymi zdolnościami. Leśniczy Ebers zwracał się wielokrotnie do swych obu psów jamnika i wyżła — przy podawaniu im przysmaków z takim samym zapytaniem, jakie zadają swym ulubieńcom tysiące właścicieli psów. Pytał on mianowicie: „Czy chciałbyś to mieć?” Jakież było jego zdziwienie, gdy pewnego dnia Don odpowiedział mu wyraźnie: Haben (mieć). Leśniczy sądził początkowo, że się przesłyszał, jednakże pies powtarzał uparcie to samo słowo. W kilka tygodni później Ebersa zgniewał hałas, jaki powodował jamnik, uganiający się na podwórku wśród stada kur. Otworzył zatem okno i zawołał do psa w zwykły sobie sposób: Ruhe (Spokój).