Z kolei rybak, przezwyciężając strach wszedł do mrocznego górskiego lasu, gdyż tylko tam miał nadzieję ujść swym prześladowcom. Szybko wspiął się tu na najbliższe drzewo, aby na wysokości 10 m nad ziemią doczekać rana. O świcie nie nagabywany przez tygrysy, po wielogodzinnym marszu, podczas którego wciąż jeszcze ściskał w jednym ręku swój ostry sztylet, w drugim zaś pręt bambusowy — osiągnął rodzinną wieś Songoro. Bawił w niej właśnie od kilkunastu dni wędrujący po Jawie Sumatrze niemiecki podróżnik Biirer. Razem z mieszkańcami wsi udał się natychmiast na miejsce, które było widownią napadu. Znaleziono tygrysa zabitego przez Jawajczyka oraz rozszarpanego rybaka. Myśliwi udali się śladem trzech pozostałych tygrysów i napotkali resztki zamordowanych rybaków. Zwierzęta zdołały się już oddalić. Od Burera dowiedział się o całym zdarzeniu badacz nazwiskiem Rosenberg. Po swym powrocie do Europy zdał on z niego szczegółową relację Niemieckiemu Towarzystwu Zoologicznemu, które ją opublikowało. Europejczycy, którzy przebywali na terenie Birmy, Indii lub Indonezji w charakterze urzędników czy kupców, bądź też podróżnicy — badacze lub myśliwi — dostarczyli jeszcze wiele innych dowodów „planowego współdziałania” tygrysów. Pozwalają one zrozumieć strach, jaki ci książęta dżungli do dzisiaj wzbudzają wśród miejscowej ludności.